W Polsce o kryzysie węglowym mówi się już od kilku miesięcy. Najnowsze dane Głównego Urzędu Statystycznego potwierdzają, że czeka nas bardzo trudna zima. Oprócz rekordowych wydatków za ogrzewanie węglem problemem jest także sama dostępność surowca. Polskie wydobycie węgla spada na potęgę, a z rynku zniknął surowiec importowany z Rosji. Kryzys węglowy – co z dopłatami do węgla i czy węgiel będzie dostępny?

Zgodnie z danymi GUS produkcja węgla kamiennego w okresie styczeń-sierpień bieżącego roku spadła o 1,6% w ujęciu rocznym i wyniosła 35,88 mln ton. Jeszcze niedawno mówiło się o konieczności odchodzenia od energetyki węglowej, ograniczenia wydobycia węgla i zamykania kopalni. Ze względu na ostatnie wydarzenia na świecie proces ten rozpoczął się w dość niefortunnym momencie, a zmiany w decyzjach to proces czasochłonny, a czasem wręcz niemożliwy.

Węgiel z importu

Polska importowała z Rosji około 9 mln ton węgla rocznie. Po wprowadzeniu embarga na rosyjski surowiec rząd był zmuszony negocjować dostawy węgla opałowego i energetycznego z innych kierunków, by zniwelować jego braki. Dostawy surowca płyną między innymi z RPA, Kolumbii, Tanzanii, Australii, czy Indonezji. Jest to dość duże wyzwanie logistyczne, co niestety przedkłada się na wysoką cenę surowca.

Czy węgla wystarczy?

Dodatkowo pojawiają się również opinie, że węgiel, który dociera do polskich portów, jest słabej jakości i mało kaloryczny. Im mniejsza obecność węgla opałowego w mieszance, tym mniejszy procent surowca nadaje się jako opał dla gospodarstw domowych. Importowany węgiel może więc nie wypełnić luki w krajowym zapotrzebowaniu.Pojawiają się informacje, iż pomimo tych wszystkich działań i obietnic rządu, węgla kamiennego i tak nie wystarczy. Szacunki mówią o brakach rzędu od 4 do 6 mln ton, czego około 2,5 mln to niedobór w sektorze opałowym.

Wsparcie od rządu

Z kolei w odpowiedzi na rosnące ceny surowca powstał pomysł ustawy gwarantującej niższą cenę węgla. Przewidywała ona gwarantowaną cenę dla klienta indywidualnego w wysokości 996,60 zł za tonę, z limitem 3 ton na gospodarstwo i tym samym dopłaty dla sprzedawców jako rekompensata za sprzedaż surowca w niższej cenie. Sprzedawcy nie byli jednak zainteresowani przystąpieniem do rządowego programu, ustawa ostatecznie nie przyjęła się, a w jej miejsce rząd wdrożył ustawę o dodatku węglowym dla gospodarstw domowych ogrzewających domy węglem. Gospodarstwa domowe wnioskujące o dodatek w zamyśle mają otrzymać jednorazowe wsparcie od rządu w wysokości 3000 złotych. Wnioski można składać od 17 sierpnia bieżącego roku, jednak wokół ustawy pojawiło się wiele niejednoznacznych informacji, w związku z czym 2 września wprowadzone zostały poprawki do ustawy.

Co z dopłatami do węgla?

Wprowadzona w życie ustawa o dodatku węglowym wymagała przede wszystkim uściślenia, komu przysługuje świadczenie. Już od samego początku gminy, do których wpływają wnioski, zwróciły uwagę o nieszczelności ustawy i możliwości nadużyć ze strony wnioskujących. Nagminnie miały miejsce sytuacje, w których osoby mieszkające pod tym samym adresem i korzystające z tego samego źródła ogrzewania składały osobne wnioski. Z kolei gminy nie otrzymały jednoznacznych instrukcji, jak w takich sytuacjach postępować, aby środki trafiły do właściwych osób. Dodatkowo do urzędów masowo zaczęły wpływać korekty deklaracji CEEB, które są warunkiem przyznania dopłaty do węgla, co także wzbudziło podejrzenia urzędników. Rząd znowelizował ustawę, uściślając, że jedna dopłata do węgla przypada na jeden adres. Co w przypadku, kiedy urząd otrzyma kilka wniosków w ramach tego samego adresu? Dodatek zostanie przyznany temu, kto złożył wniosek jako pierwszy. Nowelizacja ustawy dodatkowo wydłużyła czas na weryfikację wniosków dla gmin z 30 do 60 dni, co z kolei wydłuża termin wypłaty świadczenia do 2 miesięcy od terminu złożenia wniosku, a także wprowadziła zakaz wprowadzania zmian w deklaracjach CEEB.

Nie ulega wątpliwości, że obecnie nasz kraj jest już i tak lepiej przygotowany do sezonu grzewczego, niż kilka miesięcy temu, tuż po wprowadzeniu rządowego embarga na rosyjski węgiel. Niemniej jednak nadchodzący sezon jesienno-zimowy będzie najcięższy od lat, zarówno pod względem dostępności, jak i jakości oraz cen surowca.